4Risk

Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.

Strona główna » Aktualności » Finnmarkslopet - Polak potrafi!

Finnmarkslopet - Polak potrafi!

15-01-2014

Od kilku lat bardzo wiele miejsca w moim życiu poświęciłem próbom wystartowania w jednym z najdłuższych wyścigów psich zaprzęgów na świecie - Finnmarkslopet. Jestem jednym z dwóch Polaków, którzy w ogóle podjęli to wyzwanie. Jeden z nas wyścig zdołał ukończyć w 2009 roku. Ja wciąż próbuję w nim wystartować. Finnmarkslopet to wyścig na dystansie 500 lub 1000 kilometrów. Ten drugi dystans czyni Finnmarkslopet trzecim pod względem długości wyścigiem na Ziemi. Tylko jeden Polak dojechał do mety na 500 kilometrach. Na 1000 nie udało się to żadnemu. Nie ukrywam, że moim celem jest zostać pierwszym Polakiem, który tego dokona. Jednak najpierw skończyć muszę „pięćsetkę”. Która daje przepustkę na 1000.

Mam za sobą już dwie próby i związane z nimi przygotowania. Pierwszy raz zgłosiłem się do udziału w wyścigu w 2012 roku. Drugi raz w 2013. W 2013 moje plany pokrzyżowała choroba. Zamiast na wyścig pojechałem na zabieg ratujący mój wzrok. Rok wcześniej powodem był brak pieniędzy, które wystarczyły jedynie na okres przygotowań, które trwają od września do marca, kiedy to rozgrywany jest wyścig.
Przygotowania i treningi wiążą się z dużymi kosztami, a potem na wyścig trzeba jeszcze dojechać. Sam wyjazd to koszt paliwa, promów (wyścig rozgrywany jest w Norwegii, start i meta w Alcie), noclegów, opłaty startowej, czyli około 15 tys. zł.

W tej chwili po raz trzeci podejmuję próbę startu w tym wyścigu. Po raz trzeci wraz z moimi psami rozpocząłem 1 września treningi, którą mają nas przygotować do wyścigu. Zawsze pokonujemy w ich trakcie dystans około 3 tys. kilometrów, aby możliwe było pokonanie non stop dystansu 500 km. Non stop oznacza jazdę bez etapów, z zaliczeniem jedynie punktów kontrolnych na trasie. Na trasie również odpoczywając i karmiąc psy.

To musher, czyli człowiek prowadzący psi zaprzęg, decyduje gdzie i kiedy robi postój. Czyni to na podstawie obserwacji swoich psów na trasie, znając ich możliwości i potrzeby. Zawsze psy muszą być dla mushera najważniejsze. Nigdy nie może on robić niczego, co mogłoby im zaszkodzić.

Długodystansowe psy zaprzęgowe są najdoskonalszymi biegaczami spośród wszystkich ssaków na Ziemi, ale muszą być one odpowiednio do takiego wysiłku przygotowane. Kiedy tak jest, to nie grozi im żadne niebezpieczeństwo na trasie. Ja zawsze stawiam swoje psy na pierwszym miejscu. Pracuję od trzech lat z fantastycznym psim zespołem Alaskan Husky. To psy wyjątkowe i cudowne. Posiadające tak wielką pasję do biegania, że niekiedy trzeba je wręcz hamować na treningach. Praca z nimi to czysta przyjemność.
Zajmuję się psimi zaprzęgami od 15 lat, więc coś już na ten temat wiem.

Wesprzyj projekt:
http://polakpotrafi.pl/projekt/500-kilometrow-psim-zaprzegiem
http://www.syberiada-adventure.com/




Copyright © 2000-2016 Kazimierz Pawłowski | kontakt | współpraca | partnerzy | reklama
design ivento - dedykowane systemy cms identyfikacja wizualna