4Risk

Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.

Strona główna » Aktualności » Ekipa Campus Australia Expedition dotarła do Alice Springs

Ekipa Campus Australia Expedition dotarła do Alice Springs

29-06-2010

Mimo awarii ekipa Campus Australia Expedition 2010 zdecydowała się kontynuować podróż bez naprawy. W tylnym dyfrze prawdopodobnie wykruszył się jeden z zębów, jednak uczestnicy wyprawy mieli nadzieję, że przy ostrożnej jeździe wytrzyma do miejscowości Billiluna, gdzie mieli większą szansę na sterylną naprawę, niż na trasie w piachu.

W sobotę 19. czerwca ekipa Campus Australia Expedition pokonała północny skrawek Wielkiej Pustyni Piaszczystej trasą wiodącą po ciężkich i stromych podjazdach na wydmy. Następnie po zjechaniu z pustynnych terenów trafili na kolejne wyschnięte jeziora okresowe, ale droga po ich dnie okazała się być równa i pokryta solą, chociaż liczne ślady walki w postaci głębokich kolein świadczyły o obecności podróżników, którzy dotarli tu zdecydowanie o niewłaściwej porze roku. Natomiast kolejnym etapie podróży mijali tereny całkowicie zdominowane przez termity.

21. czerwca 2010 ekipa Campus Australia Expedition 2010 dotarła do szkoły aborygeńskiej w Billilunie, co oznaczało, że zmagania z pokonaniem najtrudniejszej drogi w Australii zakończyły się sukcesem, a członkowie ekspedycji opuścili drogę wytyczoną przez Alfreda Canninga równo 100 lat temu. Jednakże wraki spalonych samochodów i groby podróżników, które mijali po drodze, przypominały, że nie wszystkim się to udało...

Swój triumf pokonania najcięższego odcinka trasy uczestnicy ekspedycji okrasili ‘odrobiną’ alkoholu. Warto przy okazji wspomnieć, że alkohol w Australii jest TABU, a poczęstowanie nim Aborygena jest wręcz karalne, także wjeżdżając na trasę Canninga członkowie ekipy musieli zadeklarować, że napojów wysokoprocentowych przy sobie nie mają.

Kolejnym punktem w podróży uczestników Campus Australia Expedition 2010 było dotarcie do Wolf Krateru (przypominającego kształtem stadion piłkarki o powierzchni 11 takich stadionów), pozostałym bo upadku meteorytu 300 tyś lat temu, a następnie udanie się do Alice Springs drogą Tanami (czyli trasą o długości 976 km w większości z nawierzchnią szutrową) gdzie ekipa przywitała nową załogantkę Agnieszkę, która będzie uczestniczyć w wyprawie na odcinku do Cairns.

Po dniu spędzonym w cywilizacji, piątek 25. czerwca uczestnicy ekspedycji poświęcili na eksplorację położonego w niedużej odległości od Alice Springs, parku West MacDonnelll National oraz na poznawanie Larpinta Trial - szlaku dla pieszych wyjeżdżonego przez off-road’erów.

Zmorą na trasie dla członków wyprawy były tzw. Road Trains, czyli TIRy - tylko dużo większe niż te w Polsce. Są to dozwolone w Australii zestawy składające się z ciągnika siodłowego i kilku naczep. Ich długość sięga nawet 58 metrów, a wieczorem, kiedy nie wieje wiatr, przejazd takiego pojazdu powoduje totalne zapylenie drogi na kilkanaście do kilkudziesięciu minut. Widoczność spada wówczas do zaledwie kilku metrów i nie ma możliwości poruszania się.

W niedzielę 27. czerwca już w nowym składzie ekipa Campus Australia Expedition udała się na wycieczkę do Ayers Rock/Uluru, czyli świętego miejsca Aborygenów, będącego obecnie miejscem kultu oraz ściśle chronionym przez władze Parku Narodowego rezerwatem przyrody. Jest to nagie, czerwone wzniesienie, wyrastające z płaskiej równiny pokrytej pustynną roślinnością i drobnymi krzewami, gdzie plemiona Aborygenów osiedliły się już ponad 20.000 lat temu. Źródła naukowe podają zgodnie, że Uluru było i jest ważnym miejscem w życiu rdzennych mieszkańców Australii, głównie ze względu na stały dostęp do wody, dzięki któremu nastąpił znaczny rozwój lokalnej społeczności zarówno w kontekście cywilizacyjnym jak i religijnym.

Tak jak w przeszłości Aborygeni z całego kontynentu pielgrzymowali do tego miejsca, tak teraz robią to rzesze turystów z całego świata (ponad 400.000 odwiedzających rocznie). Watro nadmienić, że część z nich ginie chcąc zdobyć Ayers Rock, ponieważ wspinaczka na górę jest bardzo trudna i niebezpieczna. Szlak na szczyt wiedzie bowiem po prawie pionowym zboczu i nawet nie ma odpowiednich poręczy na całej długości.

Powrotna droga do Alice Springs wiodła ekipę już typowo off-road’owym szlakiem obok rezerwatu przyrody Finke Gorge, niedaleko którego rozbili na noc obóz, by następnego dnia ruszyć dalej na bezdroża Australii.




Copyright © 2000-2016 Kazimierz Pawłowski | kontakt | współpraca | partnerzy | reklama
design ivento - dedykowane systemy cms identyfikacja wizualna