W towarzystwie wielbłądów i Aborygenów
24-06-2010Wreszcie w sobotę ekipa Campus Australia Ekspedition 2010 znalazła się we właściwym miejscu – na Canning Stock Route. Dzień wcześniej, w miejscowości Wilna, zrobili ostatnie zakupy, zatankowali 60 l wody i 210 l paliwa, a następnie zarejestrowali w miejscowej jednostce policji swój wyjazd. Skrupulatnie sprawdzono ile mają wody, jedzenia i paliwa. Od teraz, gdyby nie zgłosili przyjazdu do oddalonego o 1800 km od Wiluny Halis Creek, czyli do najbliższej miejscowości, będą uznani za zaginionych i wszczęte zostaną poszukiwania.
Ale uczestnicy nie mieli w planach się zgubić, cieszyli się tym odludziem, offroadem i z radością mijali kolejne studnie, które stały się ich przystankami na kolejne 12 dni od momentu startu. Studni jest 40 - to nimi odmierzano tu drogę, kiedy Albert Canning, ponad 100 lat temu, pędził tedy stada bydła na zachodnie wybrzeże. Niektóre nadal pełne są wody, jednak zazwyczaj brudnej i mulistej, inne zawalone kamieniami. Tylko kilka jest odremontowanych i sprawnych, ze świeża wodą. To przy nich głównie członkowie ekspedycji zatrzymywali się na noclegi lub przynajmniej na kąpiele. Droga, którą przemierzali przez ostatni tydzień, była bardzo ciekawa, zarówno jeśli chodzi o widoki jak i nawierzchnię. Piaszczyste podjazdy, pojedyncze wydmy i przeprawy przez błotniste doliny okresowych rzek, wyboiste przełomy skalne, kręte piaszczyste ścieżki przez zarośla – to wszystko wręcz uwielbiają członkowie wyprawy! Jednakże ogromnym mankamentem okazała się być tarka na żwirowych fragmentach śladu. Jej amplituda to czasami 15cm. Nie ma żadnej prędkości, z którą da się tam komfortowo podróżować. Auto wpada w takie wibracje, że porozumiewanie się w środku nie wchodzi w grę. Zawieszenie przechodzi najcięższe testy. Dodatkowym utrudnieniem był wciskający się wszędzie i oblepiający wszystko czerwony
pył…
Mimo to widoki i miejsca, które odkrywają, oraz fakt możliwości eksplorowania tych dzikich, odludnych terenów sprawia ekipie niesamowitą radość. W poniedziałek, podróżując kolejnymi wąwozami, dotarli do czczonego przez Aborygenów miejsca Killigurra Springs, gdzie wreszcie odnaleźli aborygeńskie malowidła skalne. W dniu następnym z kolei dojechali do wyschniętego o tej porze roku słonego jeziora Disappointment Lake, które jest w tej chwili ogromną powierzchnią wykrystalizowanej soli, oraz spotkali na swojej drodze dzikie stada wielbłądów. Natomiast w miejscu zwanym Capricom uzupełnili zapasy paliwa – wygląda to tak, że musieli najpierw odnaleźć podpisaną nazwiskiem beczkę z ropą pośród sterty podobnych beczek, by następnie jej zawartość przelać do zbiornika i kanistrów. Oczywiście beczka była zamówiona i opłacona (słono!) jeszcze przed wyjazdem z kraju. Następnie ekipa wjechała w dość monotonny krajobraz Pustyni Gibsona z coraz uboższą roślinnością oraz dużą ilością podjazdów na piaszczyste wydmy. Pogoda też okazała się być adekwatna do rejonu, czyli ponad 30 stopni w dzień.
Udało im się za to po drodze dotrzeć do wioski Aborygeńskiej, zwanej Komuną. Aborygeni, którzy żyją na terytoriach zajmowanych od wieków, są obecnie utrzymywani przez państwo i nie muszą nic robić. Komuna taka ma własną szkołę, sklep, warsztat, agregat prądotwórczy, wszystko wybudowane przez rząd, ale „domy” to zwykłe konstrukcje z blachy przypominające kontenery. Wprawdzie wszędzie panuje ogólny nieład, ale ludzie są mili i skłonni do pomocy. Członkowie Campus Australia Expedition 2010 skorzystali nawet z aborygeńskiego, samoobsługowego warsztatu samochodowego. Nie zapobiegło to jednak pierwszej, jak się wydaje, dość poważnej awarii – po wyruszeniu na trasę z tylnego mostu samochodu zaczęły dochodzić dziwne wycie i trzaski… Zatrzymali się w celu zdiagnozowania problemu, ale było już na tyle ciemno, że tego dnia nie dali rady nic zrobić. Sytuacja nie jest wesoła, ponieważ w tym położeniu mogą liczyć wyłącznie na siebie.
CAMPUS AUSTRALIA EXPEDITION 2010 w skrócie
Kolejna część projektu Campus Around the Word
Cel: Objechanie Australii samochodem terenowym, korzystając z najtrudniejszych dróg na kontynencie
Start: 25. maja 2010r.
Czas trwania: 6 tygodni
Trasa: Perth - Szlak Alfreda Canninga z Wiluny do Halls Creek ( Pustynia Gibsona - Wielka Pustynia
Piaszczysta - Pustynia Tanami - trasa biegnąca przez ponad 1700 km zupełnie odludnych terenów, ledwo
zarysowaną drogą wśród piaszczystych wydm, słonych jeziorek i morza traw) - szlak Tanami Road do Alice
Springs - ikona Australii słynna skała Uluru - Mount Isa - Karumbe - Weipe - Cape York
Organizator ekspedycji: Michał Rej
Szczegółowe informacje: www.australia2010.pl
Ostatnie wiadomości:
- 30.10.2024 Judo, karate, a może krav maga? Sprawdź, jakie sztuki walki warto ćwiczyć na warszawskim Mokotowie!
- 16.03.2024 Enduro Trails Beskidy – ekscytująca przygoda w Szczyrk Mountain Resort
- 14.06.2023 Jak obliczyć swoje dzienne potrzeby energetyczne?
- 14.03.2023 Igrzyska Olimpijskie 2024: Oczekiwania wobec formy zawodników
- 02.11.2022 Skoki spadochronowe - doskonała atrakcja dla fanów mocnych wrażeń
- 06.09.2022 Jaki orbitrek wybrać?
- 01.08.2021 Święto policji – co podarować w prezencie dla policjanta!
- 16.07.2021 Jak działa pistolet do masażu, dla kogo jest przeznaczony i jaki wybrać?
Porozmawiaj na forum:
- Czy gdzieś w Polsce można grać w slamball? (1 odpowiedz)
- Kontynuowanie rozpoczętego szkolenia spadochronowego (brak odpowiedzi)
- Akcja Plaża - kitesurfing na Helu (brak odpowiedzi)
- Turystyka ekstremalna - ankieta (1 odpowiedz)
- Spadochronowy kanał na Youtube (2 odpowiedzi)
- E-book spadochronowy "Sytuacje Awaryjne" (1 odpowiedz)
- obóz windsurfingowy (1 odpowiedz)
- kursy kitesurfingu (1 odpowiedz)
- kite surfing (4 odpowiedzi)
- Odżywianie po treningowe (4 odpowiedzi)