4Risk

Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.

Strona główna » Aktualności » Olek Domalewski zdobył największy wiadukt w Europie i szwajcarską górę Eiger!

Olek Domalewski zdobył największy wiadukt w Europie i szwajcarską górę Eiger!

11-09-2008

To były dwa tygodnie najbardziej ekstremalnej jazdy z maksymalną dawką adrenaliny, jaką zafundował nam w tym roku Olek Domalewski z Diverse Extreme Team. BASE jumper podczas eksplorowania Europy odwiedził w sumie 6 krajów – Niemcy, Holandię, Belgię, Francję, Hiszpanię oraz Szwajcarię, i w każdym z nich oddał przynajmniej jeden skok. W czasie swojej wyprawy BASE przejechał ponad 6000 km, oddał w sumie 30 skoków z czego 15 z nowych miejsc. Zaliczył lot z największego wiaduktu Europy i osiągnął cel wyprawy – czyli skok ze szwajcarskiej góry Eiger. Na początku zaczęło się od mostów i skoków urbanistycznych…

Niemcy

Najpierw łupem DExT-owego jumpera padł niemiecki most kolejowy. Bardzo malowniczo położony nad parkiem rzeką. 106 m. stanowiło dobrą rozgrzewkę jak na początek wyprawy. Na miejscu Olek spotkał się ze starymi znajomymi, a słowo „starzy” nabrało odpowiedniego znaczenia, ponieważ wśród nich znajdował się 68-letni Niemiec, który przygodę z BASE jumpingiem rozpoczął w wieku 50 lat. Po bardzo porannym skoku czas było wyruszyć w dalsza podróż do Holandii, a dokładnie do Roterdamu.

Holandia

W zielonym kraju odbywały się dni sportów ekstremalnych organizowane przez Go-Fast. Na miejscu zebrali się zaproszeni z całego świata goście, aby skakać ze znajdującego się w Roterdamie masztu. Kliku tysięczny tłum widzów mógł podziwiać skoki z dwóch platform znajdujących się na wysokości 95 m. i 180 m. Olek oddał kilka skoków wliczając w to obie wysokości. To był naprawdę dobry początek wyjazdu. Następnym celem była Bruksela. Po drodze jednak znajdował się jeszcze 110 m. pylon elektryczny. Obiekt dość szczególny,
bo dodatkowej adrenaliny dodawał fakt wysokiego napięcia. Zawodnik Diverse Extreme Team nie byłby sobą, gdyby nie skorzystał z takiej okazji. Wykonane perfekcyjnie salto w tył, przed otwarciem spadochronu dopełniło dnia. Trzy nowe obiekty pozwoliły spokojnie, bez nerwów dotrzeć do Brukseli, gdzie czekało kolejne wyzwanie.

Belgia

Pogoda nie rozpieszczała, ale pozwalała na szczęście działać. Wraz z grupą znajomych Olek Domalewski udał się na lokalną antenę dysponującą wspaniałą platformą, jakby stworzoną do uprawiania BASE jumpingu. „Szkoda tylko, że była najeżona dużą ilością nadajników telewizyjnych Powolny layout gainer ze 160 m. pozwolił obudzić się i zasiąść ze znajomymi do bardzo wczesnego śniadania w pobliskim miasteczku. Kto by się spodziewał w niedzielny poranek spotkać tak młodych ludzi na śniadaniu?” – śmieje się zawodnik Diverse Extreme Team.

Olek pożegnał się z resztą znajomych, którzy niestety jechali do domów by w poniedziałek wrócić do pracy. Wraz z Gee (Urban BASE Squad) postanowił kontynuować podróż w kierunku Francji. Plan nie był dokładnie sprecyzowany. „Skaczemy ze wszystkiego co napotkamy na drodze do Milau, czyli miejsca przeznaczenia”- relacjonował Olek.

Francja

Francja mostami stoi. Tak można by określić tę część wyjazdu. Jak już wspominaliśmy celem był największy wiadukt w Europie, o którego budowie było głośno na całym świecie. Oddany do użytku kilka lat temu spędzał sen z powiek niejednemu skoczkowi. „Zanim jednak dotarłem na miejsce, po drodze udało się „obskoczyć” 4 inne mosty”– relacjonuje zawodnik Diverse Extreme Team. „Pierwszy z nich, to niski 50 m. wiadukt. Wykonałem tam skok z rozpakowanym spadochronem, który nazywa się roll-over. Później napotkaliśmy przepięknie położony nad zalewem most, który został zaprojektowany i wybudowany przez Gustawa Eiffla. Dokładnie tego samego, który stworzył wieżę w Paryżu nazwaną od jego nazwiska. Obiekt z racji swojego położenia, nie pozwalał wykorzystać najwyższego miejsca i pozostał skok z 70 m. nad drogą po jego lewej stronie. Konstrukcja robi jednak duże wrażenie, a przejeżdżające nad głową pociągi dopełniają klimatu. Następny to 140 m. Blue Bridge. Nazwa oczywiście pochodzi od jego koloru. Bardzo bezpieczna konstrukcja z dobrym miejscem do lądowania. Naprawdę miejsce godne polecenia, aby potrenować akrobację przed otwarciem spadochronu”. – mówi
DExT-owy BASE jumper.

Dzień chylił się ku końcowi, a dodatkowo pogoda nie rozpieszczała i zaczynało siąpić. Ekipa rozlokowała się w lokalnym motelu z opcją wczesnej pobudki i odwiedzenia miejsca docelowego francuskiej części wyprawy. Wieczór upłynął przy pakowaniu sprzętu i sprawdzeniu dostępności obiektu oraz miejsca do lądowania. Przygotowania nie poszły na marne. Bardzo wczesnym rankiem DexT’owy bus ruszył w trasę i znalazł się najpierw pod, a potem na wiadukcie Milau. Niesamowita sceneria i szybka akcja pozwoliły po cichu oddalić się od miejsca skoku.

Hiszpania

Po wyczerpującej podróży i skokach przyszedł czas na powrót do Niemiec, gdzie z lotniska w Dortmundzie ekipa poleciała do Hiszpanii. Dzień jazdy oraz noc na miejscu pozwoliły lekko zregenerować siły. W Benidorm jeden ze znajomych Olka zorganizował 2-dniowe skoki z największego mieszczącego się tam hotelu o nazwie Bali Hotel. Grupa wybranych i zaufanych 25 skoczków spotkała się na miejscu, aby wspólnie poskakać i wypromować legalny BASE. Wysokość hotelu to 140 m., a liczba pięter to prawie 50. Z powodu bardzo trudnych warunków (skoki z budynków należą do najniebezpieczniejszych) jak również miejsca do lądowania, była to grupa skoczków z bardzo dużym doświadczeniem, którzy znali się nawzajem z licznych podróży i innych legalnych spotkań. Dzięki temu cała impreza odbyła się względnie bez większych wypadków. Niestety dwóch kolegów Olka miało bliższe spotkanie z budynkiem po otwarciu spadochronu. Jeden z nich złamał niegroźnie nogę, drugi niestety nie miał tyle szczęścia. Skończył na stole operacyjnym z bardzo mocną pogruchotaną nogą.
Zawodnik Diverse Extreme Team w ciągu tych dwóch dni oddał 10 legalnych skoków oraz 3 nieco mniej legalne. Jeden z nich to nocny skok z lądowaniem do basenu ze swojego pokoju hotelowego na 24 piętrze, kiedy na dobre rozpoczęła się impreza kończąca skoki.

Szwajcaria

Po typowych skokach urabnistycznych czas było wrócić na łono natury. Zaraz po wylądowaniu w Niemczech, prosto z lotniska ekipa zadekowała się w DExT’owym busie i ruszyła w kierunku Szwajcarii. Na miejscu czekała przygotowana wyprawa na górę Eiger. Zawodnik Diverse Extreme Team miesiąc wcześniej odwiedził Lauterbrunnen w celu zorganizowania pozwolenia na lot helikopterem na szczyt tej góry. Każdego dnia pobytu ekipa gotowa była, aby wyruszyć na Eiger, ale pogoda nie była najlepsza. Ściana, która w swojej historii pochłonęła już wielu alpinistów codziennie pokrywała się bardzo szybko grubą warstwą chmur. „Na szczęście w Luaterbrunnen można było spokojnie skakać i trenować loty w stroju wingsuite, aby móc wycisnąć jak najwięcej podczas docelowego lotu z Eigeru. Ostatniego dnia wszyscy zainteresowani stawili się w lokalnej bazie helikopterów Air-Glaciers, gdzie został omówiony dokładnie plan działania, lotu oraz skoków. Przemiła obsługa oraz pilot bardzo pomogli w nakręceniu naprawdę dobrych ujęć, jak również w przetransportowaniu nas na miejsce” - mówi Olek.

Sam lot z Mushrom (miejsca skoku) trwał minutę, zanim Olek otworzył spadochron by bezpiecznie wylądować. To była koronacja wspaniałego wyjazdu. Kolejne zapewnie już wkrótce.

************************

B.A.S.E. jumping jest jednym z najbardziej ekstremalnych sportów na ziemi. Nazwa pochodzi od liter początkowych wyrazów miejsc, z których się skacze: Bulding - budynek, Antenna - antena, Span - przęsło i Earth - ziemia. Warunkiem, aby zostać zaliczonym w poczet B.A.S.E. jumperów, jest dokonanie skoków ze wszystkich tych miejsc.

Olek Domalewski z zespołu Diverse Extreme Team jest jednym z pierwszych skoczków B.A.S.E. w Polsce, który zdobył wszystkie obiekty składające się na akronim B.A.S.E. (Building, Antenna, Span, Earth). Od 4 lat eksploruje całą kulę ziemską w poszukiwaniu nowych wyzwań i obiektów. Ma już prawie 400 skoków B.A.S.E. (ponad 70 różnych miejscówek) i ponad 750 skoków z samolotu. Skupia się na lataniu w górach w stroju wingsiute oraz urbanistycznej części świata. Szkoli i radzi „młodym” adeptom B.A.S.E. w Polsce. Dla Olka nie ma rzeczy niemożliwych. Skoczyć ze spadochronem można ze wszystkiego co jest wystarczająco wysokie (od około 50 m. +- 10 m.).




Copyright © 2000-2016 Kazimierz Pawłowski | kontakt | współpraca | partnerzy | reklama
design ivento - dedykowane systemy cms identyfikacja wizualna