4Risk

Odwiedzona przez Ciebie strona internetowa korzysta z tzw. cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zamknij komunikat.

Strona główna » Aktualności » Freestyle Factory Pimp My Bike

Freestyle Factory Pimp My Bike

23-01-2015

Pewnie wielu z was pamięta swego czasu bardzo popularny program na antenie MTV „pimp my ride” gdzie mogliśmy oglądać jak to Xzibit wraz z całą ekipą tuningowali auta osób zgłoszonych do konkursu internetowego. Sam program zdobył na tyle dużą popularność, że doczekał się polskiej edycji. A co byście powiedzieli jakby na ruszt zamiast samochodów wziąć motocykle? Czy chcielibyście, aby ktoś odpicował wasz sprzęt?

Otóż firma Freestyle Factory założona przez Marcina Byczkowskiego (Byka) wraz z Firmą Olek Motocykle postanowiły dać wam mały przedsmak tego, co będzie się działo w niedalekiej przyszłości.
Po analizie nadesłanych zgłoszeń na ruszt została wzięta crossówka aktualnego Mistrza Polski we freestyle motocrossie Artura Puzio.

„Skradziono motocykl”

Oczywiście nie mogło zabraknąć elementu zaskoczenia, więc po powrocie z treningów w Hiszpanii Artur został poinformowany, że jego motocykl został skradziony.  Tak naprawdę został on przewieziony do Freestyle Factory w Zatorze koło Wadowic, aby tam zostać oficjalnie odpicowany.
Prace nad motocyklem trwały niecały tydzień a zaangażowany był w nie, nie tylko sam Byku i Freestyle Factory, ale i gro jego przyjaciół, którzy zgodzili się wesprzeć inicjatywę.

Marcin Byczkowski (Byku z Freestyle Factory):

„Gdy tylko dowiedziałem się, że motor Artura trafi do mojego warsztatu, zacząłem w głowie układać sobie plan dziabana co ma zostać przerobione. Ale przede wszystkim motocykl ma powalać wyglądem, bo jak wiemy FMX to nie tylko skoki i ewolucje, ale także styl życia. Postanowiłem więc, że ten bike musi być wyjątkowy i Artur ma się z nim utożsamiać.

Przyznam szczerze, że jestem oldschoolowcem. FMX zaczął się pod koniec lat 90-tych i już wtedy oglądałem filmy i interesowałem się tym sportem, a moje życie związane było z warsztatem . A wiec sprzęt musiał mieć groźny wygląd oraz zostać bardzo profesjonalnie przygotowany do sportu. Wyobrażałem sobie, jak Artur kręci flipy z trickami i mówiłem sobie – ten motocykl musi wytrzymać wszystko. Po przywiezieniu motocykl Artura został rozebrany w drobny mak. Każda na nawet najmniejsza śrubka musiała zostać sprawdzona.

Zanim przejdziemy do technicznych rozwiązań, zacząłem od zewnętrznego upiększenia, czyli rama, koła, dekle silnika, kierownica, plastiki i siedzenie. Po zdjęciu kół odkręciłem zębatki, a same koła zamierzałem rozebrać, aby móc pomalować felgi na czarno i wstawić tam niebieskie, tuningowane piasty. Szprychy również miały być dużo grubsze, z mocniejszego materiału. Po zdemontowaniu całego osprzętu, goła rama, felgi oraz dekle silnika wraz z pokrywą zaworów i kierownicą zostały zawiezione do firmy Next Generation, która zajmuje się profesjonalnym lakierowaniem i malowaniem proszkowym – to w końcu największe pole do popisu wizualnego.”

Next Generation:

„Po otrzymaniu części Artura wiedziałem, że tutaj nie można iść na kompromis. Wszystko musiało być jak najwyższej jakości, aby podczas sezonu cały czas okazale się prezentowało. Wraz z Marcinem postanowiliśmy, że dekle okleimy dedykowaną hydrografiką, tak aby nie ograniczać się jedynie do ogólnodostępnych wzorów. Zważywszy na to, iż od zawsze lubiliśmy mocne klimaty w stylu Metal Mulisha, postanowiliśmy nadać crossówce trochę mrocznego wyglądu. Dekle i pokrywy silnika, tak jak kierownicę, pokryłem więc specjalną odporną na uderzenia i otarcia hydrografiką w oldschoolowe owe czaszki. Wszystkie elementy zostały jeszcze dodatkowo zabezpieczone specjalnym lakierem.”

Byku:

„Z oryginalną srebrną ramą Kawy postanowiliśmy również ostro zadziałać i wprowadziliśmy ją w klimat czaszek. Rama została w całości zmatowana i pomalowana proszkowo na kolor czarny. I w tym momencie do gry wszedł One3 Airbrushing, czyli Artur Chałupka, który włożył w ramę kawał serca i wykonał malowanie aerografem. Na ramie widać ponad 16 czaszek, które wyglądają jakby zaraz miały kogoś pożreć. Całość została pokryta specjalnym lakierem potęgującym efekt. Po złożeniu kół, ramy oraz pokryw silnika, przyszła kolej na plastiki. W tym wypadku nie mogło zabraknąć czarnego przedniego błotnika, czarnych osłon chłodnicy, ale żeby nie było zbyt mrocznie – tył oraz boczki są białe.

„Diabeł tkwi w szczegółach”

Aby dopełnić efektu wraz z SixCompany postanowiliśmy zaprojektować wyjątkową okleinę. W końcu tak odpicowany motocykl nie mógłby posiadać standardowo dostępnej grafiki typu Rockstar czy Monster. Okleina musiała pozostać w klimacie motocykla, jednak miała też przykuwać wzrok tak, aby motocykl był widoczny w powietrzu.

Gdy wszystko wróciło do warsztatu, rozpoczęła się właściwa budowa motocykla. W sprzęcie do FMXu zaczynamy od zawieszenia, które musi przyjąć lądowanie z ponad 20-metrowego lotu. Ma więc specjalne sprężyny i odpowiednie ustawienie. Za nim idą półki przedniego zawieszenia, które też nie mogą pozostać seryjne. Aby wytrzymać spore przeciążenia, zostały wymienione na kute, sportowe. Znalazła się też wyższa kierownica, dla ułatwienia tricków z przekładaniem przez nią nóg. Na kierownicy mamy założone też Flip Levers, które blokują ręce do pewnego poziomu przy ewolucjach wymagających wyłamania ciała poza motocykl. W siedzeniu wycięliśmy znaczną ilość gąbki, aby było nisko, co ułatwia przekładanie nóg przez motocykl oraz jego chwytanie tzw. seat grab. Dalej  wycinamy airbox, co stwarza miejsce na złapanie motocykla w locie. Kolejna sprawa to specjalna dźwignia zmiany biegów pomagająca trzymanie motocykla stopami podczas backflipow. Na przednie zawieszenie, na wysokości pola startowego przyklejamy papier ścierny, który poprawia uchwyt nogami podczas kręcenia trików typu cliffhanger.

Oczywiście trzeba poprawić pracę silnika, naprawdę szybko wkręcał się na obroty, co umożliwia lepszy wystrzał z rampy. Po takich przygotowaniach mamy prawie gotowy motocykl do FMXu!

Na sam koniec postanowiłem jeszcze przy współpracy z firmą Olek Motocykle zadbać o szczegóły takie jak, złota, przednia zębatka firmy Accel, żółte manetki Arritte, osłony przeciw odciskom w czaszki, czy specjalne nakrętki na wentyl w kształcie karcianego pika. Na sam koniec zamontowałem specjalnie przygotowaną Factorową zębatkę na tylne koło oraz kierownicę w czaszki.”

„Szok w chwili informacji o odnalezieniu motocykla”

Sam Artur był dość mocno zaskoczony i szczęśliwy, kiedy dowiedział się, że motocykl, który jest narzędziem jego pracy jednak się odnalazł. Niestety jak wspomniała zamieszana w całą sytuację Policja motocykl miał być zdekompletowany i pomalowany sprayem.
Po przybyciu do Freestyle Faktory zawodnik dowiedział się, że jego motocykl został oficjalnie odpicowany. Zobaczcie efekt końcowy i jego reakcje na to, co zobaczył!
Co myślicie o tym, aby takie show zagościło na stałe do polskiej TV? Czy chcielibyście zostać oficjalnie odpicowani?

Podziękowania: One3 Airbrushing (Arturem Chałupką), Freestyle Factory, Olek Motocykle, Next Generation (hydrografika), SixCompany (okleiny motocyklowe).




Copyright © 2000-2016 Kazimierz Pawłowski | kontakt | współpraca | partnerzy | reklama
design ivento - dedykowane systemy cms identyfikacja wizualna